Angielski ICAO

HIO Tower: „Do you have ATIS information Hotel?”
Student: „No hotel. Student housing.”

Ta popularna legenda mówi sporo na temat poziomu znajomości języka angielskiego wśród niektórych azjatyckich uczniów przyjeżdżających na szkolenie do Hillsboro. I choć nie wiadomo, czy ta korespondencja radiowa miała miejsce naprawdę, nie zmienia to faktu że często brak zrozumienia kontrolerów czy umiejętności odpowiedzi na ich pytania jest powodem do nieporozumień, późniejszych telefonów od ATC, a czasem prowadzi do niebezpiecznych sytuacji w powietrzu.

Dlatego tak kluczowe jest posiadanie umiejętności swobodnego komunikowania się w języku angielskim przez pilotów. W USA nie ma testów językowych, ale ich pewną funkcję pełni część ustna egzaminów na licencje i uprawnienia. W Europie obowiązują nas sprawdziany znajomości języka angielskiego, oceniane względem skali ICAO. W Polsce temat ten budził wiele emocji w związku z poziomem trudności egzaminów stosowanych przez ULC. Mnie osobiście system RELTA też niezbyt się podoba, ale na szczęście są na rynku alternatywy.

ICAO wymagania jezykowe.jpg

Po powrocie z USA w zasadzie nie planowałem zdawać egzaminów z angielskiego lotniczego, bo przy konwersji uprawnień Urząd powinien mi wpisać do polskiej licencji poziom 4 ICAO. Zupełnie przypadkowo znalazłem ogłoszenie o organizowaniu testów przez ośrodek szkolenia w Kaniowie – czyli na lotnisku gdzie zaczynałem swoją lotniczą przygodę i które darzę pewnym sentymentem.

Pomyślałem więc, że z chęcią odwiedzę Kaniów, a przy okazji podejdę do egzaminu z angielskiego, próbując zdać go na poziomie 5 lub 6 i mieć spokój na dłużej niż tylko 3 lata. Testy w Kaniowie przeprowadzane są przez słowacką firmę i słowackich egzaminatorów. Formuła tych egzaminów jest bardzo prosta i przypomina swobodną konwersację, co moim zdaniem znacznie lepiej bada poziom umiejętności językowych niż testy komputerowe.

Egzamin zaczyna się od kilku pytań w stylu „powiedz nam coś o sobie” czy „jaka była twoja najciekawsza przygoda lotnicza”. Później dostajemy obrazek, w moim przypadku był to samolot który nie wyhamował przed końcem pasa. Zadanie polega na opowiedzeniu co widać na zdjęciu – że podwozie jest uszkodzone, że lampy rozbite, że policja robi zdjęcia, itd. oraz co się tam mogło wydarzyć. Kolejna część testu to słuchanie. Dostajemy jakiś fragment korespondencji radiowej i mamy wyjaśnić o czym była mowa. U mnie (o ile dobrze pamiętam) pojawiła się jakaś usterka techniczna w samolocie i piloci chcieli wrócić na lotnisko startu. Czwarty element egzaminu to krótki film. Ja oglądałem i słuchałem reportażu CNN z lądowania awaryjnego samolotu z zablokowanym poprzecznie kółkiem przednim. Wiadomo: iskry, dym, straż pożarna jedzie, ewakuacja. Wszystko trzeba opowiedzieć. Na koniec ostatnia część egzaminu, która polega na odegraniu małej scenki. Egzaminator pełni rolę ATC, a zdający pilota, który ma jakiś problem i chce o tym powiadomić ATC. Dodatkowo, egzaminator każe wyjaśnić 5 lotniczych „słówek” typu „minimum fuel”, ale to już chyba dotyczy tylko osób, które zdają egzamin z angielskiego po raz pierwszy.

Całość trwa jakieś 15 minut, a po kilku minutach od zakończenia dostajemy wynik i jego uzasadnienie. Atmosfera jest dość luźna jak na egzamin, ale mimo wszystko jest to egzamin. Nie wszystkim ze zdających tego dnia udało się zaliczyć, tzn. osiągnąć wynik minimum 4 w skali ICAO. Myślę jednak, że każdy kto jest w stanie w miarę sprawnie dogadać się po angielsku nie będzie mieć problemu ze zdaniem na poziom 4. Mnie udało się osiągnąć zamierzony cel i egzaminy z angielskiego mam już z głowy dożywotnio, a przynajmniej dopóki nie zmienią się w tej kwestii przepisy.

Na koniec jeszcze jedna historia zza oceanu, skopiowana z JetCareers, ale dobrze oddająca realia uczenia zagranicznych pilotów i (nie)cierpliwość kontrolerów. Szkoła to TransPac Academy z Deer Valley Airport (DVT) w Arizonie.

Trans: „Deer Valley Tower uuhhhhh, TransPac XX uhhhh, clear of runway 25 right.”
DVT: „TransPac XX, hold short runway 25L at bravo 9, traffic departing runway 25L”
Trans: „Uhhhh, say again tower, Transpac XX”
DVT: „TransPac XX, hold short runway 25L at bravo 9, traffic departing runway 25L”
Trans: „TransPac XX, uhhh, Ok.”
DVT: „TransPac XX, acknowledge hold short instructions”
Trans: „TransPac XX, say again?”
DVT: „TransPac XX, CROSS RUNWAY 25L at Bravo 9, contact ground!”
Trans (instuctor): „TransPac XX, ok, cross runway 25L, contact ground, thank you”
DVT: „Sierra XX, traffic will be crossing downfield……remain line up and wait”

5 komentarzy do wpisu “Angielski ICAO

  1. W końcu trafiłeś w moje gusta, kwestia znajomości angielskiego jest dla mnie interesującym tematem. Czy byłbyś tak uprzejmy opowiedzieć nam na jakim poziomie stałeś przed wyjazdem do USA, jak nauczyłeś się angielskiego, co polecisz innym osobom, może ciekawe, śmieszne historie?

    Pozdrawiam

  2. Wyjeżdżając miałem język opanowany dość dobrze, tzn. na codzień przeglądając internet nie zwracałem uwagi czy tekst jest napisany po polsku czy po angielsku, mogłem się swobodnie porozumiewać, oglądać filmy, słuchać radia, itd. Do osiągnięcia płynności w rozumieniu przekazu słownego (zakładając że nie ma się problemu z czytaniem) polecam oglądanie filmów w oryginalnej wersji (bez napisów) albo słuchanie radia z gadającymi głowami lub podcastów. Płynność w mówieniu osiąga się bardzo szybko po wyjeździe. Trudno mi powiedzieć jak najlepiej uczyć się języka w sensie słownictwa czy gramatyki, trzeba by zapytać jakiegoś nauczyciela językowego, ale pewne i tak co jeden to będzie miał inne zdanie na ten temat :)

  3. Na Mikołaja nie zdążyłem, ale pod choinkę już tak… Może nawet z okazji nowego roku coś się pojawi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *