Preflight check. Lewy strobe light nie błyska. Niby nie jest na liście wymaganego wyposażenia, ale pasowałoby go chociaż „oplackardować”. Gadam z dyspozytornią, gdzie okazuje się że samolot nie „wyszedł” jeszcze z przeglądu. No to cancel…
Jakoś zasiedziałem się w Hillsboro i dopiero gdy zgłodniałem pomyślałem o powrocie do domu. Tylko ta pusta lodówka… Natchnęło mnie żeby zobaczyć czy któraś stopięćdziesiątkadwójka nie jest przypadkiem wolna. Nooo, nie jedna! Najszybciej na konkretne jedzenie dolecę do Albany.
Po drodze mijam moich „ulubionych” kontrolerów w Salem, którzy na wszelki wypadek nie włączają na lotnisku świateł żeby przypadkiem ktoś im drzemki nie przerwał :)
Czytaj dalej →