Day 325 – Bird Strike

Jak wspomniałem w poprzednim wpisie, oprócz rozpoczęcia drogi do zostania instruktorem, równolegle kończę uprawnienie na samoloty wielosilnikowe (dla mająch wątpliwą przyjemność szkolenia się w systemie EASA jest to tak naprawdę IR-ME). Na Piperze Seneca wylatałem do tej pory niecałe 10 godzin, co pozwala czuć się w miarę swobodnie, ale do egzaminu przydałoby się jeszcze kilka lotów treningowych.

Na dobry początek w celu oświeżenia sobie znajomości PA-44 któtki lot do West Practice Area, kilka prostych manewrów i „normalnych” lądowań. Trzy dni później pora ubrać na głowę hood i pomęczyć się trochę na przyrządach – ILS approach w Hillsboro.

Ale dopiero nazajutrz zaczyna się robić ciekawie – podejścia na jednym silniku. Zarówno precyzyjne (no, quasi-precyzyjne, bo jednak po GPSie) jak i nieprecyzyjne (VOR/DME). Nawet nieźle mi to szło, choć nie mam jeszcze takiej szybkości w operowaniu manetkami żeby płynnie przejść z dwóch silników na jeden bez drgnięcia CDI ani glideslope. Przy okazji tego lotu zrobiliśmy jeszcze dwa okrążenia w holdingu nad Newberg VOR – żeby utrzymać currency w IFR potrzebuję w ciągu ostatnich 6 miesięcy strzelić przynajmniej 6 podejść i jeden hold.

Na koniec to na co wszyscy czekali, czyli tytułowy bird strike. Nawet nie wiem kiedy tego biednego ptaszka przekosiliśmy…

DSC06020.JPG

DSC06021.JPGA przy okazji przypomniał mi się ten rysunek:

bird strike.jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *