Day 473 – postępy

Minął już miesiąc od zdania egzaminu na CFI i około dwa tygodnie realnej pracy jako instruktor. Jak na razie wylatałem nieco ponad 25 godzin – może nic specjalnego, ale jak na początek i zimowe warunki nieźle. Niedługo wiosna i dni lotnych powinno przybywać.

Image 4.jpg

W piątek polataliśmy z Johnem (na zdjęciu) kończąc lekcję nr 3 (m.in. proste latanie na przyrządach) i lekcję nr 4 (kręgi, czyli starty i lądowania). W tym celu wybraliśmy się do Scappoose. Pogoda była bardzo marna, właściwie wszystko na północ i zachód od Columbii było przysłonięte niskimi chmurami, ale za to ruch w SPB zerowy. Tym sposobem obaj moi chińscy uczniowie są na równi. Zależy im na szybkim szkoleniu, bo naprawdę boją się washoutu – z ich 30 osobowej grupy (Shanghai Airlines 7) trzech studentów musi odpaść w pierwszym etapie, a później jeszcze jeden w czasie szkolenia do IR.

Swoją drogą z Johnem pierwszy raz leciałem na tej, niedawno nabytej C152.

DSC06953.JPG

Cessna jak Cessna, ale jak zobaczyłem radio to się trochę załamałem. Nie jest ono aż tak prymitywne jak te, z którymi miałem przyjemność latać na Alasce (gdzie cyfry nie są wyświetlane, tylko naklejone na obrotowym wałku – jak w okienku NAV obok), ale nie mamy nic równie archaicznego w szkolnej flocie. Niby ciekawostka, ale mam nadzieję że zostanie w najbliższym czasie zastąpiona „standardowym” Garminem SL30.

DSC06950.JPG

Kolejnego dnia z Johnem ćwiczyliśmy przeciągniecia. Trochę był wystraszony, a po locie kupił mi gorącą czekoladę z automatu – sympatyczny gest. Z Kenem kończyłem tę samą lekcję i udało nam się zamknąć kolejną (numer 6), czyli ground reference maneuvers.

Turns around a point ćwiczyliśmy w okolicach Carlton na wysokości 1200 ft, czyli jakieś 1000 ft nad terenem. Gdzieś w połowie drugiego „kółka” w odległości 0.5 mili zauważyłem na naszej wyskości dwa Van’s RV przelatujące w formacji. Na oko ponad 130 węzłów, oczywiście bez transpondera i kontaktu radiowego z kimkolwiek. Ehh, „dziadków” latających w weekendy nie da się już chyba zreformować…

Po lekcji przeszliśmy się z Kenem po rampie i pooglądaliśmy zaparkowane samoloty. Piaggio Avanti to częsty i w miarę normalny widok (który jednak szybko mi się nie znudzi)

DSC06965.JPG

…ale Cessna Skymaster ze swoimi dwoma silnikami zawsze pozostanie „dziwolągiem”.

DSC06959.JPG

Ogólnie tydzień zakończyłem pozytywnie. Moi uczniowie umieją już „latać” i nie korci mnie co 30 sekund żeby przejąć stery lub chociaż trym poprawić i przez chwilę lecieć na tej samej wysokości czy z tym samym headingiem. Teraz muszą nauczyć się lądować!

2 komentarzy do wpisu “Day 473 – postępy

  1. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić – jeszcze kilka tygodni temu ty byłeś uczniem a teraz po tej drugiej stronie :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *