Zakończyłem etap latania po trasach z moim instruktorem. Przede mną samodzielne loty, ale najpierw checkride z „obcym” FI w celu sprawdzenia, czy puszczenie mnie samego w dalszą trasę nie spowoduje zagrożenia dla innych statków powietrznych oraz ludzi na ziemi.
Plan zakłada spędzenie dwóch godzin w powietrzu. Ze względu na rejon w którym latamy nie było większego wyboru – Jędrzejów, Częstochowa, Strzelce Opolskie i do domu. Mając na uwadze, że w poprzednim locie na odcinku Jędrzejów – Kaniów trochę się zgubiłem i to będąc w zasięgu VORa, postanowiłem tym razem bardziej uważać.
No i polecieliśmy. Mijamy Oświęcim, autotradę, Olkusz (minimalnie zbyt na prawo, ale w granicach normy). Zaczyna się „pustynia”. Nastawiam VORa i lecimy. Pałka lekko skręca mi w prawo, no to ja też. I za chwilę to samo. Po kilku minutach zaczynam się niepokoić, bo miał być Wolbrom a go nie ma. Za to w oddali widać jakieś miasto ale znacznie większe. Jedyne co przychodzi mi do głowy patrząc na mapę to Miechów. Ale zaraz, przecież VOR… No tak. Znowu popieprzyłem. Zamiast ustawić RADIAL ustawiłem namiar. Znów to samo. Brak elementarnej wiedzy z zakresu działania radiopomocy. Można się załamać. Z drugiej strony teraz już nigdy nie ustawię na VORze niczego innego niż radial.
Po minięciu Jędrzejowa, kierujemy się na Włoszczową (chciałem zobaczyć słynny dworzec kolejowy, ale akurat wziąłem go pod samolot) i na Częstochowę. Tu trasa łatwiejsza, po drodze pokropiło nas trochę z chmury, ale dotarliśmy na Rudniki. Lądujemy z prostej, zaczynam hamowanie, ale słyszę głos z drugiego fotela „nie hamuj”. No jak to? Aha, touch and go, to żeśmy się dogadali… Full throttle i jedziemy do góry. Prosto do Lublinca a później Strzelce Opolskie. Po drodze dwie strefy między którymi trzeba się zmieścić. Mój dzisiejszy instruktor co chwilę mówi mi że powinniśmy lecieć trochę bardziej na prawo. Według mojej kreski jesteśmy w sam raz. Po chwili słyszę pytanie „co to za miasto z lewej?”. Patrzę na mapę, o cholera, chyba wlecieliśmy w strefę. Odbijam mocno w prawo i po kilku minutach jesteśmy w Strzelcach Opolskich, ale jakoś tak od prawej strony. Po locie okazało się, że miasto o które pytał instruktor było tym, przez które przebiegała moja kreska. Jednak sposób w jaki zadał to pytanie wyraźnie wskazywał że robię coś źle. I tak właśnie dałem się zrobić w konia przez człowieka który jest także egzaminatorem LKE. Ciekawe czy takie numery zdarzają się na egzaminach…
Po Strzelcach ostatni odcinek trasy do Kaniowa. Bez niespodzianek. Lądowanie w miarę, choć pasażer trochę się przestraszył że urwę przednie koło, ale to może dlatego że nigdy jeszcze ze mną nie leciał. Checkride zdany (mimo, że raz się zgubiłem), uczeń-pilot dopuszczony do tras samodzielnych.
Gratulacje dopuszczenia do samodzielnych lotów uczniu-pilocie-koniu:)
Szkoda że nie latasz dalej niż do Strzelec Op., może do Opola kiedyś polecisz? Zobaczyć amfiteatr? Tylko napisz kiedy, to ci pomacham :)
Drobny przestój w karierze?? Mam nadzieje ze to nie przez zamieszanie w ULCu
Zamieszanie w ULCu na pewno wydłuży sprawę mojej licencji, ale nie to jest bezpośrednią przyczyną przerwy. Ot brak czasu. W każdym bądź razie – 3 nowe posty są w drodze :)
Mam pewną uwagę. Pewnie się czepiam, ale bardzo mnie irytują wstawki z angielskiego. Jesteś Polakiem? Masz swój język. Rozumiem, że są słowa w lotnictwie, które ciężko tłumaczyć na polski i lepiej pozostawić po angielsku np. skróty typu PPL, VOR nikt nie będzie tego zmieniał. Moim zdaniem pisanie „full throttle” oraz „checkride” jest przesadą. I czasami proszę przestać udawać bohatera.
Nikt tutaj bohatera nie udaje, czasami wręcz przeciwnie. Opisuję MOJE wrażenia ze szkolenia w sposób jaki nadaje się do czytania (moim zdaniem) – nie jest to blog dokumentalny. Co do angielskich wtrąceń – ja nie widzę nic złego w przemyceniu kilku angielskich słów do artykułu. Szczególnie jeśli chodzi o „throttle”, które nie ma wygodnego w użyciu polskiego tłumaczenia.
Choćby przepustnica? Gaz? A jak masz pedał gazu w samochodzie to jak go nazywasz? Polacy nie gęsi – swój język mają.
Okej, nawet niech będzie to throttle, ale checkride? Oh my gosh!
noo, teraz to już naprawde moje okolice :) Wolbrom. jak będziesz w pobliżu to daj znać.
do wszystkich świętszych od Papieża językowców, pilotów oraz tych którzy wszystko wiedzą najlepiej. wydaje mi sie że to jest prywatny blog, wiec jeśli kogos rażą takie czy inny wpis zawsze mogą go opuścić nie starając sie udowodnić że sa mądrzejsi ładniejsi itp. kompleksy leczy psycholog i tam jest miejsce na odreagowanie nieszczęsliwego dzieciństwa