Teoria MCC

Większość linii lotniczych w Europie wymaga od kandydatów ukończonego szkolenia ze współpracy w załodze wieloosobowej – MCC. Czasem szkolenie to jest elementem Type Ratingu, ale nie zawsze. Składa się ono z części teoretycznej (wykładów) i praktycznej (symulatora). Za granicą za jednym zamachem robi się obie części, w Polsce zwykle są one rozdzielone. Trzeba najpierw czekać na zebranie się odpowiednio dużej grupy chętnych na teorię, a następnie znaleźć sobie osobę zainteresowaną szkoleniem symulatorowym, gdyż przeprowadzane jest ono w parach (w końcu chodzi o współpracę dwóch pilotów w kokpicie). Za granicą zwykle nie ma tego problemu, bo chętnych jest więcej, ale cena szkolenia jest o jedną trzecią wyższa niż w kraju.

W zasadzie byłem już zdecydowany na tygodniowy wyjazd do Berlina, kiedy udało mi się znaleźć osobę z którą mógłbym potencjalnie zrobić część praktyczną w Polsce. Pozostał tylko problem teorii. Skontaktowałem się z jednym z warszawskich ośrodków, specjalizujących się w szkoleniach teoretycznych i okazało się, że w najbliższym czasie planowany jest kurs MCC. Ostatecznie termin nie wypalił, bo nie zebrała się wystarczająco duża liczba chętnych. Osoba, z którą miałem w przyszłości robić symulator nie mogła czekać i postanowiła dobrać sobie do pary kogoś innego.

Znów więc chciałem jechać do Berlina, ale jakoś nie było czasu, sprawa się trochę przeciągnęła, aż w końcu zadzwonili z warszawskiego ośrodka, że teoria MCC w końcu się odbędzie. Ze względów czasowych, jak i kosztowych zapisałem się na kurs, odkładająć część praktyczną MCC na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Kurs prowadzony był przez sympatycznego emerytowanego pilota LOT-u i wyglądał dokładnie tak jak sobie to wyobrażałem po odbyciu w przeszłości innych kursów teoretycznych. Dużo historyjek, anegdot, ciekawostek, filmów… Trochę konkretnej treści z zakresu bezpieczeństwa, human performance i psychologii (powtórka z Fundamentals of Instructing z kursu CFI). O samej współpracy niestety mało. Daleki jestem od twierdzenia, że szkolenie MCC niczego nie uczy i jest kompletnie niepotrzebne, ale muszę przyznać, że w tym wydaniu część teoretyczna przed symulatorem jest totalnie zbędna.

Kolejny papierek w szufladzie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *