Day 84 – łóżko
Podróż z lotniska do mieszkania była dość skomplikowana, ponieważ najpierw musiałem udać się dwoma pociągami do Hillsboro, gdzie stał mój samochód (z tak istotnymi rzeczami, jak śpiwór czy ręcznik). Z powodu opóźnienia, ostatecznie dotarłem do mieszkania przed 1 w nocy. Pasuje położyć się spać, bo za 12 godzin mam zaplanowany lot (oczywiście musi być jeszcze pogoda, a na to się nie zanosi). Szkoda, że za moje łóżko będzie dziś robiła podłoga. Nie mam nawet światła w pokoju, bo amerykanie z jakiś powodów nie zawsze montują lampę na suficie, trzeba mieć swoją wpiętą do gniazka. No ale przynajmniej mam latarkę…